Kosmiczna osobliwość – recenzja filmu Pierwszy człowiek
W pierwszym filmie Damiena Chazelle’a w Whiplash młody perkusista ślepo dąży do osiągnięcia poziomu wyznaczonego przez swojego nauczyciela. W La La Land, w kolejnym filmie reżysera, realizacja marzeń o karierze artystycznej oznacza poświęcenie dla niej innych celów. W Pierwszym człowieku historia głównego bohatera rozszerza się o moment po realizacji wyznaczonego celu. Okazuje się, że spełnienie marzenia nie zmieniło tego, kim jest ani nie zmniejszyło jego lęków ani tęsknot.
Kim jest królowa? – recenzja filmu Bohemian Rhapsody
Aż trudno uwierzyć, że dopiero teraz pojawił się film o jednym z najbardziej charyzmatycznych wokalistów rockowych wszech czasów oraz o zespole Queen. Po obejrzeniu go mam nadzieję, że powstanie jeszcze nie jedna produkcja poświęcona Freddiemu Mercury’emu. Nie tylko dlatego, że jego burzliwy życiorys można by opowiedzieć na różne sposoby, także z tego powodu, że Bohemian Rhapsody pozostawia spory niedosyt.
Festiwal Tofifest: Podsumowanie filmowe #2
Po pierwszej części filmowego podsumowania XVI edycji Międzynarodowego Festiwalu Tofifest przyszedł czas na drugą część, a w niej kilka słów o animacji na podstawie książki Ryszarda Kapuścińskiego, dwóch inspirujących dokumentach, czeskim komediodramacie, ostrej imprezie z Gasparem Noém i skandynawskim, chłodnym dramacie.
Festiwal Tofifest: Podsumowanie filmowe #1
Każdy festiwal filmowy przynosi niespodzianki. Tegoroczna edycja Tofifest przyniosła mi kilka odkryć, ale też parę rozczarowań i jak co roku także żal, że festiwal dobrnął do końca. Mimo zmęczenia chciałabym, aby trwał znacznie dłużej, a liczba obejrzanych przeze mnie filmów była jak największa. Dlatego żeby jeszcze pożyć festiwalowymi emocjami, oto pierwsza część zestawienia filmów obejrzanych w ramach festiwalu Tofifest.
20 minut dziennie lub trochę więcej, czyli 5 seriali komediowych, które warto zobaczyć
Seriale z dwudziestominutowymi odcinkami to diabelski wymysł. Wydaje się, że nie pochłaniają tyle czasu, co filmy czy seriale dramatyczne, ale to tylko pozory. W teorii dwadzieścia minut dziennie poświęcone obejrzeniu odcinka serialu to niewiele, ale w rzeczywistości jeden odcinek często zmienia się w kilka odcinków. Czasem kilkanaście. Nie chcę pogłębiać Waszej ewentualnej prokrastynacji i doprowadzić do zaniedbywania przez Was obowiązków, chociaż nie gwarantuję, że tak się nie stanie. Tak więc na Waszą własną odpowiedzialność lista interesujących, stosunkowo nowych, lekkich seriali komediowych z krótkimi około dwudziestominutowymi odcinkami.
5 rzeczy, które ujęły mnie w 5. sezonie BoJacka Horsemana
Spodziewałam się trochę czegoś innego po nowym sezonie BoJacka Horsemana. Zakończenie czwartego sezonu – nawiązanie więzi z HollyHock, przyrodnią siostrą – dawało nadzieję, że BoJack zyskał motywację, żeby zmienić swoje postępowanie. Tak jednak się nie stało – musiał popełnić kolejne błędy, żeby w końcu dotrzeć do miejsca, z którego nie może uciec od zmiany. Piąty sezon jest więc dopiero przejściem do punktu, od którego BoJack może zacząć drogę do jakiejkolwiek metamorfozy: od terapii i odwyku.
Zranione zwierzęta – recenzja filmu Pod ciemnymi gwiazdami
Oryginalny tytuł, czyli Beast, podkreśla to, co najważniejsze w filmie w reżyserii Michaela Pearce’a: mianowicie przedstawienie zwierzęcej strony ludzkiej natury. Pod ciemnym gwiazdami mówi o instynktach, szczególnie instynkcie przetrwania, panicznym strachu, żądzy krwi, braku kontroli nad samym sobą. Temat „zwierzęcości” pojawia się tu w całej okazałości: od wyraźnej obecności natury – i tej sielskiej, jak i groźnej lub odstręczającej – do wysunięcia na pierwszy plan relacji jednostek nieujarzmionych, impulsywnych, ale też niepasujących do reszty „stada”.
Ludzkie oblicze BoJacka Horsemana
BoJack Horseman zdecydowanie wyróżnia się na tle innych seriali animowanych. Po pierwsze, jak mało która produkcja tego typu przedstawia linearnie rozwijaną historię, w której bohaterowie ulegają zmianom. Po drugie, ciężarem swojej historii mógłby przyćmić niejeden dramatyczny serial telewizyjny. Świat antropomorficznych zwierząt i ludzi żyjących w Los Angeles wśród artystów i celebrytów zawiera wiele absurdów i jeszcze więcej dramatycznych tonów. W centrum opowieści znajduje się BoJack Horseman – koń celebryta, gwiazda dawnego sitcomu Horsin’ Around, egocentryk, alkoholik. Jeśli jego postać wydaje się odległa od naszej rzeczywistości, to tylko pozory, bo w zachowaniach, lękach i błędach BoJacka każdy może znaleźć coś znajomego.
Ryzykowna gra – recenzja filmu Niepoczytalna
W najnowszym filmie Stevena Soderbergha Niepoczytalna problemy psychiczne, opresyjność niektórych instytucji, walka o przetrwanie czy natura postrzegania rzeczywistości nie stanowią pretekstu do poważnych rozważań, a do gry z konwencją thrillera psychologicznego. Można jednak mieć wątpliwości, czy wystarczająco interesującą.
Wszechobecny cień – recenzja filmu W cieniu drzewa
Często ma się wrażenie, że nie ma od nich ucieczki. Odczuwa się ich drażniąco bliską obecność i jednocześnie obcość lub wrogość. W pewien sposób jest się na nich skazanym: sąsiadów za płotem czy też ścianą, współpracownika przy biurku, urzędnika, u którego trzeba załatwić jakąś formalność, niekoniecznie mile widzianych znajomych, a właściwie po prostu ludzi. I w żadnym wypadku to nie ich obecność jest zła – bardziej skomplikowane okazują się problemy z komunikacją, które prowadzą do powstawania konfliktów, często rozrastających się do niebywale absurdalnych rozmiarów. Właśnie o narastających ludzkich antagonizmach brawurowo opowiada islandzka produkcja W cieniu drzewa.
Tułaczka kochanków – recenzja filmu Zimna wojna
Obsypana nagrodami Ida mnie zachwyciła, dlatego z niecierpliwością czekałam na premierę kolejnego filmu Pawła Pawlikowskiego. Spodziewałam się dość dramatycznej historii miłosnej rozgrywającej się w burzliwych czasach. Zimna wojna rzeczywiście opiera się na dość klasycznej melodramatycznej historii, jednak wzbogaconej o całe spektrum emocji kryjących się w spojrzeniach, niedopowiedzeniach i muzyce.
Gdy Marlo spotyka Tully – recenzja filmu Tully
Macierzyństwo nie jest łatwe, ale społeczeństwo i kultura popularna czasem o tym zapominają. W opozycji do peanów o macierzyństwie i wyidealizowanych portretów matek pojawiła się Tully – tragikomiczna historia o trudach bycia matką, ale nie tylko: również o zatraceniu swojej tożsamości, frustracji, presji i przemijaniu.
Znalezione w sieci #11: Niczym z filmów Wesa Andersona
Na ekranach polskich kin pojawił się nowy film Wesa Andersona – animacja Wyspa psów, rozgrywająca się w Japonii opowieść o chłopcu, który usiłuje odnaleźć swojego psa – więc to dobra okazja, żeby przypomnieć sobie filmografię reżysera lub chociaż charakterystyczną estetykę jego filmów. Stąd oto zestawienie miejsc, które wyglądają, jakby zostały wycięte z filmów Andersona.
1. Symetria, wyrazista paleta kolorystyczna, niepokojący surrealizm i zarazem marzycielska baśniowość... Mowa o The Pink Zebra, restauracji w indyjskim mieście Kanpur, której design został zainspirowany stylistyką filmów Wesa Andersona. Lokal musi robić wrażenie nie tylko wystrojem, ale też swoimi rozmiarami: jego powierzchnia wynosi 4000 m2, ma dwie kondygnacje oraz taras.
2. Kolejny lokal gastronomiczny mający coś z ducha Andersonowskiej estetyki: Café Congresso na Filipinach wyróżnia się finezyjnie udekorowanymi deserami i kawami oraz minimalistycznym, pastelowym wystrojem. Więcej zdjęć można zobaczyć na ich profilu na instagramie.
3. Od Londynu, Paryża, przez szwajcarskie Alpy, do Indii i Maroka. Na stronie MessyNessyChic znajduje się całkiem pokaźna lista miejsc – hoteli, restauracji, pałaców, sklepów – które idealnie oddają stylistykę filmów Wesa Andersona.
4. Nawet surową architekturę bloków mieszkalnych można przedstawić całkiem barwnie. Udało się to niemieckiemu fotografowi Maltemu Brandenburgowi, który stworzył nietypową serię prac przedstawiających berlińskie budynki mieszkalne.
5. Sala konferencyjna, boisko, basen – estetykę Andersona można dostrzec nawet tam, gdzie by się tego nie przypuszczało. Tak też na stronie Rededit powstał wątek "Accidental Wes Anderson", gdzie ludzie z całego świata zamieszczają zdjęcia miejsc, które mogłyby się stać scenografią filmów Wesa Andersona. Może Wam też udało się kiedyś natknąć na takie miejsce?
1. Symetria, wyrazista paleta kolorystyczna, niepokojący surrealizm i zarazem marzycielska baśniowość... Mowa o The Pink Zebra, restauracji w indyjskim mieście Kanpur, której design został zainspirowany stylistyką filmów Wesa Andersona. Lokal musi robić wrażenie nie tylko wystrojem, ale też swoimi rozmiarami: jego powierzchnia wynosi 4000 m2, ma dwie kondygnacje oraz taras.
2. Kolejny lokal gastronomiczny mający coś z ducha Andersonowskiej estetyki: Café Congresso na Filipinach wyróżnia się finezyjnie udekorowanymi deserami i kawami oraz minimalistycznym, pastelowym wystrojem. Więcej zdjęć można zobaczyć na ich profilu na instagramie.
3. Od Londynu, Paryża, przez szwajcarskie Alpy, do Indii i Maroka. Na stronie MessyNessyChic znajduje się całkiem pokaźna lista miejsc – hoteli, restauracji, pałaców, sklepów – które idealnie oddają stylistykę filmów Wesa Andersona.
4. Nawet surową architekturę bloków mieszkalnych można przedstawić całkiem barwnie. Udało się to niemieckiemu fotografowi Maltemu Brandenburgowi, który stworzył nietypową serię prac przedstawiających berlińskie budynki mieszkalne.
5. Sala konferencyjna, boisko, basen – estetykę Andersona można dostrzec nawet tam, gdzie by się tego nie przypuszczało. Tak też na stronie Rededit powstał wątek "Accidental Wes Anderson", gdzie ludzie z całego świata zamieszczają zdjęcia miejsc, które mogłyby się stać scenografią filmów Wesa Andersona. Może Wam też udało się kiedyś natknąć na takie miejsce?
Twórcy polecają tworców, czyli Share Week 2018
Założenie akcji Share Week jest proste: blogerzy polecają cenione przez nich blogi. Przedsięwzięcie powstało z inicjatywy Andrzeja Tucholskiego i w tym roku jest to siódma edycja akcji mającej na celu promowanie wartościowych treści w blogosferze. Chociaż jestem mała rybką w blogowym stawie, to nic nie stoi na przeszkodzie, żeby przedstawić Wam moje polecenia. Tutaj znajduje się moje zeszłoroczne zestawienie, a jeśli chcecie dowiedzieć się więcej o samej akcji lub wziąć w niej udział, tutaj znajdziecie więcej informacji. Oto moja tegoroczna złota trójka:
Własna prawda – recenzja filmu Jestem najlepsza. Ja, Tonya
Amerykanie chcą kogoś kochać, ale chcą też kogoś nienawidzić, o czym dotkliwie przekonała się Tonya Harding, będąc jedną z najsłynniejszych, a możliwe, że najsłynniejszą amerykańską łyżwiarką, którą tłumy równie uwielbiały, co nie znosiły. Zyskała sławę jako olimpijka, mistrzyni i pierwsza Amerykanka, która wykonała potrójnego axla podczas zawodów, jednak jeszcze większą popularność przyniósł jej niechlubny skandal: atak na jej rywalkę Nancy Kerrigan, który miał zostać zaaranżowany przez byłego męża Tonyi.
10 rzeczy, które warto wiedzieć o Oscarach
Oscary – jedne z najbardziej prestiżowych i najsłynniejszych nagród przyznawanych za osiągnięcia w branży filmowej. Każdego roku są szeroko komentowane na całym świecie, a ceremonia ich przyznania jest świętem wszystkich pasjonatów kina. Jak jednak doszło do powstania tego słynnego przedsięwzięcia? Jak się rozwijało? Z okazji nadchodzącej kolejnej ceremonii rozdania Oscarów oto kilka ciekawostek, które warto poznać jeszcze przed galą.
60 kilo niczego, Amerykański sen i Najpiękniejsze fajerwerki ever, czyli krótko o trzech filmach krótkometrażowych
Już zdążyłam się pogodzić z myślą, że na razie nie obejrzę kilku dobrze przyjętych przez krytykę polskich filmów krótkometrażowych wyświetlanych na zeszłorocznych festiwalach, aż niespodziewanie Cinema City zorganizowało pokaz trzech z nich: 60 kilo niczego w reżyserii Piotra Domalewskiego, Amerykański sen w reżyserii Marka Skrzecza oraz Najpiękniejsze fajerwerki ever w reżyserii Aleksandry Terepińskiej. Przedsięwzięcie zdecydowanie godne pochwały – mam nadzieję, że będzie można się spodziewać kolejnych podobnych pokazów lub obecności w repertuarze Cinema City filmów, które zazwyczaj goszczą tylko na ekranach kin studyjnych. Na same filmy wyświetlone w ramach tego pokazu rzeczywiście warto zwrócić uwagę, więc oto kilka komentarzy dotyczących tych produkcji.
W poszukiwaniu wartości – recenzja filmu Trzy billboardy za Ebbing, Missouri
Ten film od początku do końca trzyma za gardło, że nawet jakiś czas po seansie trudno o nim mówić. A chciałabym opowiedzieć o nim jak najlepiej, zawrzeć wszystkie emocje i przemyślenia, które kotłowały mi się w głowie podczas seansu, żeby zachęcić Was do jego obejrzenia, bo Trzy billboardy za Ebbing, Missouri nie ma ani jednej fałszywej nuty – w uderzająco odpowiednich proporcjach łączy ból, gorycz i komedię.
Lato miłości – recenzja filmu Tamte dni, tamte noce
Po seansie Tamtych dni, tamtych nocy pragnie się jednego: beztroskich wakacji w słonecznej Italii, podczas których można robić wszystko, czego dusza zapragnie. Czytać książki, odpoczywać w cieniu drzew, jeździć na rowerze, zwiedzać malowniczą okolicę, spotykać się z przyjaciółmi, zakochać się. Film Luca Guadagnino jednak nieco wykracza poza wakacyjny romans, opowiada nie tylko o uczuciach nowości i ekscytacji, ale również niepokoju wynikającego z rodzącego się uczucia.
Od krzyku do krzyku – recenzja filmu Atak paniki
Atak paniki jeszcze przed premierą został okrzyknięty najlepszą polską komedią ostatnich lat. Po seansie nie jestem aż tak entuzjastycznie nastawiona, żeby ocenić go tak samo, ale mogę Wam zagwarantować, że jest to film zdecydowanie odmienny od standardowych polskich komedii i zrealizowany na wyjątkowo wysokim poziomie.
Z innej perspektywy – recenzja filmu Pomniejszenie
Co by było, gdyby istniała sprawdzona i bezpieczna metoda umożliwiająca zmniejszenie ludzi i innych stworzeń? Pomniejszenie człowieka do rozmiarów bajkowej Calineczki pozwoliłoby na oszczędność przestrzeni na przeludnionej Ziemi, zminimalizowanie ludzkiego wpływu na środowisko i duże oszczędności. Czy mogłoby istnieć lepsze rozwiązanie wielu globalnych problemów? Na tym nietuzinkowym pomyśle opiera się Pomniejszenie, ale niestety na tym koncepcie kończą się zalety filmu.
Blue Monday bez końca, czyli covery hitu New Order
Stereotypowo wszystkie poniedziałki są złe, ale jest jeden w ciągu roku, który uważa się za najgorszy. Blue Monday, czyli najbardziej depresyjny dzień roku, można użyć jako wytłumaczenie dla wszelkich niepowodzeń tego dnia. W końcu w trzeci poniedziałek stycznia dzień nadal jest krótki, stan konta nie wzrasta (jak zazwyczaj), a postanowienia noworoczne schodzą już w nieco w cień. Przynajmniej tak uważał Cliff Arnall, który stworzył ten paranaukowy termin. Mniejsza o zasadność istnienia tego pojęcia, bo ja właściwie dziś nie o tym, bo o największym hicie zespołu New Order.
Ofiara okoliczności – recenzja filmu Gra o wszystko
Refleksja nad przypadkiem stanowi podstawę nieprzebranej ilości historii literackich i filmowych. Reżyserski debiut Aarona Sorkina Gra o wszystko również porusza ten trop, jednak robi to dość przewrotnie: przedstawia biografię Molly Bloom – byłej narciarki i założycielki ekskluzywnego klubu pokerowego – po prostu podkreślając w jej życiorysie znaczenie przypadku. A jego efekty były mocno odczuwalne i w jej karierze sportowej, i w świecie nielegalnego hazardu.
Znad krawędzi – recenzja serialu The End of the F***ing World
Postacie o antybohaterskim rysie stały się wyróżnikiem współczesnych produkcji serialowych, ale mimo to pewne ich typy są bardziej popularne i lubiane niż inne. Stąd prawdopodobnie przysłowiowy gangster z depresją wydaje się ciekawszy niż para krnąbrnych nastolatków, jednak takie uprzedzenie może doprowadzić do zignorowania dobrego serialu. Takiego jak The End of the F***ing World – jedną z udanych tegorocznych premier serialowych w tym roku.