Życie nie w naszych rękach – recenzja filmu Zabicie świętego jelenia
W swoich filmach Yorgos Lanthimos wnika pod tkankę, pod powierzchnię pozorów. Nieprzypadkowo więc ujęciem otwierającym najnowszy film Zabicie świętego jelenia jest bijące ludzkie serce. Ten szokująco naturalistyczny obraz ukazuje jakąś drastyczną, złowieszczą prawdę, którą trudną wyrazić słowami. Czy nasze życie zależy tylko od nas? A może zależy od rodziny, z której się wywodzimy, lekarzy, którzy przeprowadzają nasze operacje, przypadku lub niepojętego boskiego przeznaczenia?
Żona i dwójka dzieci. Piękny dom. Wymagająca, ale satysfakcjonująca praca kardiochirurga. Na pierwszy rzut oka życie Stevena Murphy'ego jest idealne, jednak gdy przyjrzeć mu się dokładniej, widać jego niedoskonałości. Szczególnie ujawnia je obecność Martina – dziwnego nastoletniego chłopca, który coraz częściej pojawia się w otoczeniu Stevena. Nie oczekuje on od Stevena, że zastąpi ojca, którego stracił, jego celem raczej też nie jest zdobycie uczuć jego córki. Przychodzi po coś całkowicie odmiennego.
Podobnie jak poprzednie filmy greckiego reżysera, Zabicie świętego jelenia wzbudza poczucie pewnego dyskomfortu. Postacie wydają się wyzbyte z żywych emocji, prowadzą ze sobą mechaniczne, beznamiętne rozmowy, a opowieść narusza tabu: i związane z cielesnością, przez ukazywanie naturalistycznych scen, i tabu kulturowe przez przedstawienie zaburzonych relacji rodzinnych. Niepokój wzbudza sam świat przedstawiony, który jest zarazem bliski i obcy, ponieważ ukazuje rzeczywistość podobną do naszej, ale w jakiś dziwny sposób przestawioną, alternatywną, która akcentuje inne jej elementy. Zdecydowanie nie jest to bezpieczny świat opierający się na jednoznacznych zasadach, mimo to z pewnością pochłonie tych, którzy już zafascynowali się światem wykreowanym w Kle (2009) lub Lobsterze (2015).
Tajemnica to kolejne hasło, które opisuje najnowszy film Lanthimosa. Jest ona potęgowana przez złowieszczą, często monumentalną muzykę i zdjęcia minimalistycznych, surowych przestrzeni. Jednak przede wszystkim jest obecna dzięki świetnie skonstruowanemu scenariuszowi, w którym kolejne powiązania między zdarzeniami, postaciami i ich motywacjami są ujawniane stopniowo. Napięcie towarzyszy od początku do końca, nawet gdy już wiadomo, w jakim kierunku zmierza cała historia.
Zabicie świętego jelenia nosi wyraźne znamiona tragedii greckiej. Okazuje się, że ludzkie życie zależy kogoś lub czegoś, jest naznaczone swojego rodzaju fatum. Los człowieka okazuje się nieuchronny i nieodłącznie związany z cierpieniem i winą. Nieszczęścia Stevena jednak nie są sprowadzane przez gniew bogów, a przede wszystkim nieświadomie przez jego samego. Zabicie świętego jelenia to opowieść o rodzinie, o tragicznym dziedziczeniu błędów, decyzji i doświadczeń rodziców. Nie w sposób być pewnym słuszności jakiegokolwiek swojego ruchu, skoro może być on naznaczony dawnym błędami...
Lanthimos tworzy świat, w którym jedno działanie – często nieświadome – pociąga za sobą nieoczekiwany, dramatyczny skutek. Cierpienie naznacza wyraźny ślad, błąd wymusza odpłacenie win. Jedna tragedia przechodzi w kolejną. I następną.
tytuł: Zabicie świętego jelenia
oryginalny tytuł: The Killing of a Sacred Deer
reżyseria: Yorgos Lanthimos
gatunek: Dramat
produkcja: Irlandia, Wielka Brytania
premiera: 1 grudnia 2017 (Polska), 22 maja 2017 (świat)
Obsada: Colin Farrell, Nicole Kidman, Barry Keoghan, Raffey Cassidy, Alicia Silverstone
Ocena: 8/10 💟
Żona i dwójka dzieci. Piękny dom. Wymagająca, ale satysfakcjonująca praca kardiochirurga. Na pierwszy rzut oka życie Stevena Murphy'ego jest idealne, jednak gdy przyjrzeć mu się dokładniej, widać jego niedoskonałości. Szczególnie ujawnia je obecność Martina – dziwnego nastoletniego chłopca, który coraz częściej pojawia się w otoczeniu Stevena. Nie oczekuje on od Stevena, że zastąpi ojca, którego stracił, jego celem raczej też nie jest zdobycie uczuć jego córki. Przychodzi po coś całkowicie odmiennego.
Podobnie jak poprzednie filmy greckiego reżysera, Zabicie świętego jelenia wzbudza poczucie pewnego dyskomfortu. Postacie wydają się wyzbyte z żywych emocji, prowadzą ze sobą mechaniczne, beznamiętne rozmowy, a opowieść narusza tabu: i związane z cielesnością, przez ukazywanie naturalistycznych scen, i tabu kulturowe przez przedstawienie zaburzonych relacji rodzinnych. Niepokój wzbudza sam świat przedstawiony, który jest zarazem bliski i obcy, ponieważ ukazuje rzeczywistość podobną do naszej, ale w jakiś dziwny sposób przestawioną, alternatywną, która akcentuje inne jej elementy. Zdecydowanie nie jest to bezpieczny świat opierający się na jednoznacznych zasadach, mimo to z pewnością pochłonie tych, którzy już zafascynowali się światem wykreowanym w Kle (2009) lub Lobsterze (2015).
Tajemnica to kolejne hasło, które opisuje najnowszy film Lanthimosa. Jest ona potęgowana przez złowieszczą, często monumentalną muzykę i zdjęcia minimalistycznych, surowych przestrzeni. Jednak przede wszystkim jest obecna dzięki świetnie skonstruowanemu scenariuszowi, w którym kolejne powiązania między zdarzeniami, postaciami i ich motywacjami są ujawniane stopniowo. Napięcie towarzyszy od początku do końca, nawet gdy już wiadomo, w jakim kierunku zmierza cała historia.
Zabicie świętego jelenia nosi wyraźne znamiona tragedii greckiej. Okazuje się, że ludzkie życie zależy kogoś lub czegoś, jest naznaczone swojego rodzaju fatum. Los człowieka okazuje się nieuchronny i nieodłącznie związany z cierpieniem i winą. Nieszczęścia Stevena jednak nie są sprowadzane przez gniew bogów, a przede wszystkim nieświadomie przez jego samego. Zabicie świętego jelenia to opowieść o rodzinie, o tragicznym dziedziczeniu błędów, decyzji i doświadczeń rodziców. Nie w sposób być pewnym słuszności jakiegokolwiek swojego ruchu, skoro może być on naznaczony dawnym błędami...
Lanthimos tworzy świat, w którym jedno działanie – często nieświadome – pociąga za sobą nieoczekiwany, dramatyczny skutek. Cierpienie naznacza wyraźny ślad, błąd wymusza odpłacenie win. Jedna tragedia przechodzi w kolejną. I następną.
tytuł: Zabicie świętego jelenia
oryginalny tytuł: The Killing of a Sacred Deer
reżyseria: Yorgos Lanthimos
gatunek: Dramat
produkcja: Irlandia, Wielka Brytania
premiera: 1 grudnia 2017 (Polska), 22 maja 2017 (świat)
Obsada: Colin Farrell, Nicole Kidman, Barry Keoghan, Raffey Cassidy, Alicia Silverstone
Ocena: 8/10 💟
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz